sobota, 3 października 2015

Rodział II-Część dróga

Pirteallo zamiast paść trupem, łapie za strzały wystające z jego klatki piersiowej i wyjmuje je z ciała. W mgnieniu oka wyciąga zza pasa nóż, który szybko przyjmuje kształt łuku, szybko nakłada strzały na cięciwę i strzela w przestrzeń, gdzie ja nie widzę nikogo. Dopiero kiedy trafia,zauważam postacie, które go zaatakowały. Są to najprawdopodobniej biali Hidanie, wysłani przez  swojego pana. Ciekawe skąd wiedzą, że tu jesteśmy i czemu zależy im na tym by nas wyeliminować. Przecież gdyby tak nie  było władca nie wysłałby ich tutaj. Całe szczęście dla nas bo w ciągu krótkiej chwili udało nam się ich pozbyć i możemy spokojnie skończyć rozbijanie obozu. Proponuję, że obejmę wartę a mój towarzysz nie protestuje i jak na kogoś kto wie co czai się w mroku dość szybko zasypia.

Noc jest dość przyjazna a ja dopiero po kilku godzinach uświadamiam sobie, że przywódca białych Hidan może w każdym momencie nasłać na na kolejną grupę uzbrojonych sprzymierzeńców.  N szczęście nic takiego nie ma miejsca. Noc mija spokojnie, aż w pewnej chwili zauważam sylwetkę to złudzenia przypominającą wilka. Biegnie w moją stronę, bym  po chwili ujrzał  umazane w krwi ostre kły. Szykuję się do obrony, naciągam strzałę na łuk, który dostałem od Pirtaella i celuję tam gdzie powinno znajdować się serce stwora. Słyszę wyrywający się z pyska krzyk, tak to moje imię Gohidan. W ostatnim momencie zrywam  łuk ku ziemi, więc strzała ląduje niedaleko wbita w piach. A wilk, który jeszcze przed chwilą lądował obok mnie, teraz przyjął formę kobiety. Nie wiem co powiedzieć, stojąca przede mną dziewczyna ma na oko 15 lat. Jest naprawdę śliczna, to co mówił tata okazuję się prawdą, Hidanki to najpiękniejsze kobiety jakie istnieją. Ta stojąca przede mną ma śliczne zielone oczka, cudowny mały nosek, i piękne rysy twarzy a co do figury to po prostu bomba. Na jej widok aż zaniemówiłem.
-Skąd znasz moje imię- Dopiero po chwili odzyskuję trzeźwość umysłu.
- Każdy tu je zna. - Kolejna rzecz, której chyba nie powinienem usłyszeć. Dziewczyna wygląda jakby żałowała  tego co powiedziała.
-Mam tu list do Pirtealla, przekażesz mu czy mam czekać. - Pyta a z jej wydobywa się głos tak anielski i tak kuszący, że zrobiłbym wszystko.
-Przekaże.- Odpowiadam.
-Tylko tego nie czytaj. - Dodaje dziewczyna. Po czym stojąc do mnie tyłem, stawią kilka kroków w bardzo seksowny sposób, na końcu krótkiej ścieżki schyla się, odwraca głowę, z uśmiechem na jej ślicznej buźce życzy mi powodzenia. I przyjmując postać wilczycy ucieka do lasu z którego wcześniej tu przyszła. Chowając list do plecaka zauważam tylko taki sam znak jaki widnieje na moim zegarku. Kiedy   wsuwam go trochę głębiej do plecaka zauważam że symbol znika.